Woodstock 2017 od kuchni :)


Siema!
Trochę to trwało, ale ostatnio mam co robić, więc dopiero dziś pokażę Wam...
Jak wygląda Przystanek Woodstock od kuchni :)
Szykujemy się ze dwa dni wcześniej. Namioty, śpiwory itd. to wiadomo.
Najważniejsza jest  KUCHNIA.
Dwa dni przed wjazdem do wolnowaru idą
żeberka, od razu 2 kg, będą na dwa dni, dla mnie i dla brata i jak ktoś będzie miły, to też się może załapie. Kilogram schabu idzie do zamrażarki, razem z  wkładami chłodzącymi do lodówek turystycznych.
Kupuje warzywa  (lub dostaję od sąsiadów :p). Topię smalec i gotuję rosoły, które gorące wlewam w słoiki, zakręcam, obracam do góry nogami i jak wystygną - do lodówki.

Co jedzie ze mną na 4 dni dla 2 osób?
(teoretycznie, bo "głodnych nakarmić, a spragnionych napoić" :p)
- ponad 2 kg żeberek w miodzie i musztardzie z wolnowaru. Podzielone na dwa pudełka - na dwa dni.
- kilogram zamrożonego schabu
- 0.5 kg salami
- kilogram suszonej (przez 2 tygodnie na kiju) kiełbasy polskiej
- kilogram cebuli
- główka czosnku
- kilka kilogramów zielonych ogórków
- kilogram pomidorów
- 10 cytryn
- kilogram marchewki
- kilogram pietruszki
- 4 szt. papryki
- kilogram białej kaszy gryczanej
- litrowy słoik smalcu
- 2 słoiki musztardy
- kilogram kalarepy
- pół kilo cykorii
- kilogram cukinii
- kilogram patisona
- 2 słoiki grzybów marynowych
- 3 słoiki ogórków kiszonych
- 2 słoiki papryki marynowanej
- 3 litrowe słoiki z rosołem
- słoik koncentratu pomidorowego
- butla z gazem + pojedynczy palnik + podwójny palnik
- noże, siekacz do mięsa, deska
- sól, pieprz
- 2 garnki
- 1 duża patelnia
- płyn do naczyń, gąbka, ręcznik papierowy w rolce
- lodówka turystyczna
- torba termiczna
- 8 x 5l baniaków wody z kranu - do mycia i gotowania (nie chce mi się na miejscu biegać do kranów)
- 4 zgrzewki wody mineralnej gazowanej
- gotowe pudełko z ugotowaną kaszą gryczaną z warzywami na kolację
- plastikowe talerze, duże worki na śmieci

Ponieważ żyję na dwa domy (Poznań-Opole) to czasami zastanawiam się w którym domu co gdzie mam. No ale tym razem byłem PRZEKONANY! że w tym roku spakuję się po prostu rano przed odjazdem... tiaaaa stary i głupi... Okazało się, że owszem butla z gazem i dwa rodzaje kuchenek jest w piwnicy, ale butla jest pusta. Nic to, po drodze widziałem kilka plansz "gaz-wymiana butli". Był też kiedyś stolik w piwnicy... ano był i nie ma, były też krzesełka, ale też ich nie ma. Dobra, nie ma się co łamać. Mam plastikowe skrzynie, nie dość, że w nie zapakuję żarcie, to jeszcze z nich zrobię stolik. Krzesełek nie ma, ale moja kochana teściowa pożyczyła mi rozkładany fotel ogrodowy. Gaz kupię po drodze. Jaaaasne... gdzie nie podjechałem to mi mówili, że tylko duże butle na wymianę, a te małe 2 kg to już panie nigdzie nie napełniają.
Jak nigdzie, jak kiedyś na Ławicy przy lotnisku na CPeNie napełniali. Ze stacji to tylko wspomnienie i kawałek dachu został. Dobra, kiedyś przy Torze Poznań była chyba rozlewnia, też nic nie ma. Ekipa dzwoni gdzie jestem, bo lekka obsuwa a ja im, że gazu po Poznaniu szukam. W końcu znalazłem rozlewnię (kumpel zadzwonił i pokierował na wylotówkę z Poznania). Butla jest, żarcie jest, humor wrócił, można lecieć na Kostrzyn.

Dzień 1 - środa
Dolecieliśmy na pole namiotowe jakoś po 19.
Najpierw kolacja - już uszykowane w domu pudełko z kaszą i warzywami, coby się nie rozdrabniać "na dzień dobry" i w spokoju rozstawić obozowisko.
Co jest dla nas najważniejszym miejscem oprócz kuchni? PRYSZNIC!
Budujemy więc jak co roku nasz turystyczny prysznic. Żeby się wykąpać w ciepłej wodzie wystaczt baniaki z wodą położyć na desce rozdzielczej przy szybie i niech od rana słońce nagrzewa, lub podgrzać wodę w garnku i kąpiesz się jak u siebie w chacie ;p Jedna osoba w spokoju wykąpie się w 7 litrach wody, łącznie z myciem długich włosów :)

Kuchnia stoi w "Jurcie" - to takie stary namiot, który dostałem dawano dawno temu i w momencie jak go otrzymałem to on już był stary :p Do kompletu jurty dokupiłem kilka lat temu pawilon ogrodowy. Także w spokoju sobie można w kuchni, w cieniu gotować, a w razie deszczu, nic do garnka nie kapie :)

Dzień 2 - czwartek - oficjalnie rozpoczyna się woodstock
Śniadanie
- SHREK w kawałkach - blendowany zębami: Ogórki zielone, czosnek, cytryna, marchewka, sól, pieprz

Obiad
- zupa jarzynowa - rosół + marchew, pietruszka, cukinia, patison, papryka
- żeberka podduszone z marchewką, cebulą, czosnkiem i pietruszką

Kolacja - gotujemy kaszę gryczaną, a na patelni smażymy cebulę, czosnek, marchew, pietruszkę.

Dzień 3 - piątek
Śniadanie
 - SHREK  belendowany w zębach, jak dzień wcześniej

Obiad
- leczo z patisona, cukinii, cebuli, czosnku, marchwi, pietruszki, koncentratu pomidorowego + rosół
- żeberka jak dzień wcześniej duszone z warzywami

Kolacja - kasza z warzywami

Dzień 4 - sobota
Śniadanie  - grzyby, papryka marynowane, surowa marchew i ogórek + cytryna

Obiad
- rosołek
- steki ze schabu potraktowane siekaczem do mięsa z czerwonym pieprzem + ogórki, cykoria, marynaty

Kolacja
- kasza gryczana z warzywami

Co zrobić, żeby zminimalizować ryzyko popsucia żywości?
Lodówki, torby termiczne są w samochodzie przykryte kocami, śpiworami, karimatami, żeby się nie nagrzewały.
Lodówka turystyczna wypełniona zamrożonymi wkładami, zamrożonym mięsem i rosołem. Otwierana jest jako ostatnia, ma jak najdłużej trzymać niską temp. Wszystko jest niej tak poukładane, że wiem, że po prawej stronie jest schab, obok kiełbasa, niżej stoją rosoły. Otwieram, szybko sięgam co mnie interesuje i od razu zamykam.
Torba termiczna jest na drugi dzień do otwarcia i są niej rzeczy do zjedzenia na pierwsze dwa dni, przygotowane żeberka, rosoły.
Warzywa są w skrzynkach żeby miały cyrkulacje powietrza i stoją w "kuchni" namiocie - Jurcie.

No i co jeszcze? Chyba wszystko :) Dla mnie to jest normalny wyjazd i normalna sprawa na woodstocku. Nie wydaję na miejscu ani złotówki, wszystko mam swoje i wiem co jem :)
Jedzenia mam owszem dużo, ale też dzielę się nim z innymi. Moi przyjaciele też się dzielą, ja mam tylko trochę gorzej, bo oni mogą jeść większość tego co mam ja, a oni mają kupę rzeczy z glutenem. Ale arbuza chętnie zjadłem :)






Śniadanko, SHREK +  salami dla brachola


Grunt to szykować śniadanie z uśmiechem i wygodnie :) 


Kasza gotuje się już na kolację, a obok żeberka duszone w warzywach :)


Obiadek :)


Kasza z warzywami + czerwonym pieprzem na kolację 


Wakacje, to nie powód do tego żeby grzeszyć z dietą :) 


Śniadanko :) suszona polska + marynaty 


Piękny widok z rana na woodstocku :) 


Skrzynko-stół :P 


Kawusia :)


Budujemy prysznic 


Gotowe! Można się kąpać :)


Arbuz w upalny dzień jest rewelacyjny !


Gotujemy jarzynową



pyszne żebereczka :)


Zupka 


Żeberka w cebuli 


"Kuchnia" - jurta + pawilon 


Nasze obozowisko 


Po porannym prysznicu - śniadanko :) 


Gotujemy leczo 


Kasza z warzywami na kolację 


Po dobrym jedzeniu trzeba odpocząć :p 


Lodówka turystyczna 



Rosołek i schab czekający na swoją kolej 


Zaraz będzie śniadanko :)






Schabik w czerwonym pieprzu z marynatami 



Szykujemy obiadek 


Siekanie schabu przed smażeniem 


Schabik 



Etykiety: